top of page
Barbara Rosiek

Jukace/Jukoce

Zaktualizowano: 23 lis 2022

Jukace – to Dziady Noworoczne, od pokoleń kolędujące w Zabłociu, które w 1950 roku stało się dzielnicą miasta Żywca. Grupę, jedną w obrębie dosyć dużego obszaru Zabłocia tworzy co najmniej kilkunastu, a częściej kilkudziesięciu kawalerów. W przeszłości bywały grupy liczące 50, a nawet 70 osób. Zasadniczy trzon stanowią najliczniej występujące, najbardziej archetypiczne postaci Dziadów w maskach i wielkich stożkowych lub rogatych czapach, tzw. ciakach, odgrywające podstawową rolę w kolędowaniu. Chociaż ich dawne futrzano-słomiane stroje zastąpiły tekstylne kostiumy, nadal, jak niegdyś strzelają z batów i dzwonią dzwonkami zawieszonymi u pasa. Aby zasłużyć na miano „prawdziwego Dziada” trzeba mocno strzelać, głośno dzwonić i wszystkim odwiedzanym w domach lub napotkanym na drodze życzyć: „Dużo szczęścia i słodyczy noworoczny Jukac życzy”. Tak jak każe tradycja kolędują zamaskowani. Poza określonymi, wyjątkowymi sytuacjami (np. aby skorzystać ze zwyczajowego poczęstunku) nie pokazują twarzy, którą zasłania futrzana maska, wykonana z owczej lub króliczej skóry. Wśród Dziadów najważniejszy jest Kasjer w czerwonym stroju (dawniej na góralskim ubiorze miał czerwone lampasy). Na piersiach ma przymocowana blaszkę z numerem”1”. Jest organizatorem kolędowania i głównym odpowiedzialnym za jego prawidłowy przebieg. Do pomocy ma kilku poganiaczy, obecnie dwoje najważniejszych z numerami „2” i „3” nosi biały i czarny strój. Numerki u kolędników zostały wprowadzone ze względów porządkowych i nie maja nic wspólnego z pierwotną tradycją. Poza Dziadami w grupie są Kominiarze, Diabły i przynajmniej jedna Babka. Dawniej była jeszcze Śmierć oraz Niedźwiedź.



Kolędowanie rozpoczyna się w noc Sylwestrową zbiórką na placu przed dworcem kolejowym w Żywcu, gdzie obecnie Jukace otrzymują od żywieckich władz symboliczny klucz do miasta. W nocnym kolędowaniu, podczas którego odwiedzają zabawy sylwestrowe (na których są wielką atrakcją) uczestniczą tylko dorośli. Wszyscy natomiast spotykają się w Nowy Rok o godzinie 5 rano w kościele parafialnym w Zabłociu na „Mszy dziadowskiej”, w której uczestniczą ściągając jedynie maski. Inicjatorem nabożeństwa odprawianego od 1960 roku był ówczesny proboszcz ks. Stanisław Słonka.


Po nabożeństwie następuje właściwe, tradycyjne kolędowanie. Jukace maszeruje do Browaru, skąd udają się na powrót w stronę Żywca, odwiedzając mieszkańców Zabłocia indywidualnie lub w małych grupkach. Aby grupa zbytnio się nie rozproszyła, o określonych godzinach kolędnicy spotykają się w wyznaczonych miejscach: na wiadukcie kolejowym na ul. Browarnej, przed dworcem kolejowym oraz pod tzw. „Góralem”. Stąd w południe wszyscy wspólnie wbiegają na most na rzece Sole, aby salwą strzałów na batach i dźwiękiem dzwonków oznajmić nadejście Nowego Roku. Mimo iż współcześnie Jukace pojawiają się na zabawach sylwestrowych na terenie całego miasta, a już w okresie międzywojennym docierali do żywieckiego rynku, właściwym terenem ich kolędowania wciąż pozostaje obszar Zabłocia. Respektowanie zasady o nieprzekraczaniu granicy między Zabłociem i Żywcem, którą stanowi rzeka Soła, ukazuje silne przywiązanie do lokalnej tradycji. Do sięgającego głębokiej przeszłości obrzędu okresu przejścia ze starego do nowego czasu, ukazującego dawną wizję świata, jedność człowieka z przodkami (dziadami) oraz ze środowiskiem, w którym żyje.


Barbara Rosiek


___________________

1. Zdzisław Maria Okuljar wspominając swoje dzieciństwo w dawnym Żywcu pisze: „ (…)byli specjalnością Zabłocia. Szli oni zwarta ławą ze Zabłocia ku Żywcowi. Składali się oni początkowo z klasycznej cyfry 13 osób. W skład ich wchodzili obowiązkowo: śmierć z kosą, babka z kobiałką, kominiarz z drabiną, żyd z workiem i diabeł z widłami. Pozostały orszak stanowili słynni strzelacze z batogów długich na kilka metrów, którymi władali niesłychanie sprawnie. Szli całą ławą szerząc wesołą panikę wśród setek gapiów i przygodnych przechodniów. Początkowo wolno im było dochodzić jedynie do mostu drogowego na Sole, dzielącego Zabłocie od Żywca. W drugiej połowie lat 30-tych zakaz ten zniesiono i wpuszczano ich już potem aż do rynku, gdzie odbywały się ich centralne popisy”.Z.M. Okuljar, W dawnym Żywcu, TMZŻ, Żywiec 1992, s. 17.

23 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

ความคิดเห็น


bottom of page